Pms to zło...

Witajcie po dłuższej przerwie!


Nie pisałam bo ostatnio miałam jakiś sajgon... jak nie w pracy, to prywatnie - brak czasu aby usiąść w spokoju, włączyć kompa i zajrzeć tu na dłużej.
No nic... było minęło! 
Mamy poniedziałek i nie chcę Was wkurzać ale... w piątek zaczynam swój dwutygodniowy urlop!!! Aaaaaa!!!!!!




ALE! To nie jest tak, że nie lubię swojej pracy. Lubię. Nawet bardzo tylko, że jak sobie dobrze przypominam, ostatni swój taki dłuższy urlop miałam ze 3-4 lata temu! Nieźle, co? Dlatego też tak się "podniecam" :)

Dzień w pracy minął dość szybko... Pół dnia próbowałam się dodzwonić do Sądu Rejonowego w Łodzi, w sprawie pewnego wniosku, który złożyłam. Prawie ogłuchłam od tego sygnału... Biiip i biiiiip! Nosz kurwa. Dramat, mówię Wam. Co oni tam robią?! Około godziny 14stej udało się w końcu jakiejś "miłej" Pani odebrać telefon ode mnie, mimo tego nie uzyskałam satysfakcjonującej odpowiedzi. Zadzwoniłam do szefa, powiedziałam mu jak sprawa wygląda i...  jutro czeka mnie wycieczka do Łodzi. W takich chwilach zastanawiam się dlaczego jeszcze nie mam prawa jazdy?! Huehue... (tak między nami to próbowałam zdać 4 razy ale nic z tego nie wyszło, człowiek był młody, zestresowany, minęło jakieś 5 lat...ale teraz, jak tu siedzę czuję, że podeszłabym do egzaminu z większym luzem - tak przynajmniej mi się wydaje).
Sprawdzam pociągi... jest jakiś o 8.07, później 8.30... Nie no, chwileczkę - pomyślałam. Czemu mam się tak wcześnie zrywać? Pracuję przecież od 10.00 do 18.00 więc... szukam dalej. Znalazłam! Odjazd o godzinie 10.07 z Wawy Centralnej, w Łodzi będę w niecałe 2 godz. Dobrze jest. Wyrobię się.
Łódź. Byliście? Lubicie? Ja osobiście byłam przejazdem dwa razy... Nie zachwyciło mnie to miasto. Może dlatego, że nie spędziłam tam więcej niż godziny czasu. Jutro chyba skorzystam z okazji i wybiorę się do Manufaktury. Widziałam ją tylko na zdjęciach... Na żywo zapewne robi jeszcze większe wrażenie. Budynki z nieotynkowanej, czerwonej cegły. Uwielbiam taki klimat! Mam nadzieję, że szef nie będzie chciał mnie w biurze szybko z powrotem. Zawsze mogę powiedzieć, że są jakieś ogromne opóźnienia na PKP :-D
Bilet zakupiłam... Ciekawe jaką pogodę zapowiadają na jutrzejszy dzień... Dziś cały dzień parno,  dobrze, że zlitowali się nade mną i zakupili mi do biura klimatyzator przenośny, który daje radę - a ja guuupia prosiłam o jakiś wiatrak! Pfff. Tylko nie umiem go za bardzo obsługiwać... boję się, że w porę nie wymienię pojemnika, który zbiera wodę i dojdzie do zalania. Hihi! Z moim szczęściem może tak być. No ale nie ma co teraz o tym myśleć.

   Miałam poważniejsze sprawy na głowie bo nie wiem czy mówiłam ale w weekend byłam na wsi. Tak jak już wcześniej pisałam, moi rodzice mają sad z malinami, zaczął im się sezon pełną gębą i postanowiłam im pomóc. Ojjjj... działo się, działo. Do Warszawy wróciłam z opalenizną "janusza", zapomniałam się posmarować kremem przeciwsłonecznym iii... proszę. Karczycho opalone jak się masz! A w sobotę idę na wesele koleżanki... noooo! I co teraz? Jakieś pomysły??? Heh, brak słów! 
Na pocieszenie zabrałam maliny, z których miałam zrobić sobie pyszny koktajl fit! Niestety nie wyszło. Zmieniłam zdanie. Wiecie co znaczy PMS? Chyba nie muszę Wam tłumaczyć jakie są objawy? Wiem, że sporo z nas zachowuje się wtedy dziwnie. Stajemy się drażliwe, trudno jest nam się skoncentrować, często nie możemy zapanować nad atakami płaczu. Nooo,ogólnie mówiąc - totalny rozpierdziel. Faceci nie mają wtedy z nami lekko, trzeba przyznać... ale wracając do malin! Mhmm... aż mi ślinka cieknie na samą myśl! Dzisiaj postanowiłam po pracy umilić sobie czas robieniem pancake'ów! Tak, tak! Kocham je! Naleśniory to moja specjalność!
Zjadłam już 3...  zbliża się 23.00, a ja zaczynam znowu głodnieć. 
Niech mnie ktoś powstrzyma!!! :-D 




Ps. Chciałam bardzo podziękować również za miłe komentarze! Zauważyłam również pierwszych obserwatorów... Miło, bardzo miło! <3

3 komentarze:

  1. Udanego wypoczynku!:* Obserwuję kochana masz świetny charakter pisania :)
    Zapraszam do mnie
    http://nesiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Udanego urlopu! :) Naleśniki wyglądają przepysznie!

    Pozdrawiam ♥,
    yudemere

    OdpowiedzUsuń
  3. Udanego urlopu, ja w Łodzi nigdy nie byłam, ale mam tam ibff
    I ogólnie zazdroszczę malin, nie mam swoich w ogródku a do sklepu po maliny jakoś po drodze i tak od kilku lat już ich nie jadłam. Tęsknie za ich smakiem! :(

    Świetny post, pozdrawiam

    https://millkeyshake01.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 monkeywrites , Blogger