raz na wozie, raz pod wozem...

raz na wozie, raz pod wozem...

Dobry wieczór!

Jak tam życie Wam upływa? Wszystko dobrze? U mnie  jak w tytule - raz pod wozem, raz na wozie. Ech.
Pierwsza połowa urlopu prawie za mną! Aaaaaa!!! Dni lecą, a wręcz zapieprzają... jak to zwykle bywa na wolnym. Masakracja. 
Byłam kilka dni u rodziców i muszę się pochwalić naszym nowym członkiem rodziny! Uwaga! Spójrzcie na to cudo! Ja się zakochałam...

Ma dopiero 3 miesiące... Wygląda słodko ale to istny diabeł! Hihi!

Dzisiaj wróciłam do Warszawy, aby zacząć się powoli pakować bo w sobotę wyjeżdżam!  Nie wiem czy wcześniej o tym nie wspominałam...  Tak, tak! Jadę sobie nad nasze, polskie morze na calutki tydzień (modlę się tylko żeby wrócić stamtąd cało bo podobno jakieś dziki z morza wypływają i atakują ludzi! :D słyszeliście o tym? Haha! Niezłe jaja się dzieją!). 
Powrót do stolicy nie był zbyt przyjemny. Wyjeżdżając do rodziców zapomniałam o tym, że moja karta miejska traci ważność. Pan "Kanar" mi o tym dziś przypomniał wlepiając mi mandat. Nie dyskutowałam z nim, nic nie protestowałam tym razem, miałam akurat hajs w portfelu, przygotowałam więc gotóweczkę, sto sześćdziesiąt złotych? Pff, bardzo proszę - powiedziałam. 
Dopiero kilka minut później doszło do mnie co się stało... Fuck! Fuck! Fuck! Fuck! 
Peszek.
Wróciłam do domu, lekko wkurwiona - nie dziwcie mi się, prawie dwieście złotych poszło się je... aleee  przypomniało mi się, że czekając na autobus do Wa-wy weszłam do sklepu z tanią odzieżą. Moja siostra mówiła mi o nim, że jest szał, że zawsze można coś fajnego upolować. A Wy lubicie? Zaglądacie do lumpeksów? Ja lubię! Rzadko bo rzadko wchodzę do tego typu sklepów bo niestety nie mam cierpliwości...  ten tłum bab mnie troszeczkę przeraża. Ciężko jest się dostać do wieszaka. Wchodząc do takiego sklepu muszę mieć mega pozytywne nastawienie! Wtedy miałam.
Oczywiście mi się zeszło... ale warto było! Upolowałam fajną, dzinsową spódnicę  za 4.99  zł, oraz bluzeczkę z długim rękawkiem w kwiaty. Jest naprawdę boska, a kosztowała 2.99 zł! Czad! 
Sami oceńcie! Wrzucam zdjęcie.

Dla mnie bomba! Można? Można! Tylko wystarczy trochę cierpliwości... tego sobie i Wam życzę! Słonecznego weekendu Wam życzę! 


Pozdrawiam! :)))

Pms to zło...

Pms to zło...

Witajcie po dłuższej przerwie!


Nie pisałam bo ostatnio miałam jakiś sajgon... jak nie w pracy, to prywatnie - brak czasu aby usiąść w spokoju, włączyć kompa i zajrzeć tu na dłużej.
No nic... było minęło! 
Mamy poniedziałek i nie chcę Was wkurzać ale... w piątek zaczynam swój dwutygodniowy urlop!!! Aaaaaa!!!!!!


oby do urlopu...

oby do urlopu...

Ufff!
Powoli kończy się ten koszmarny dzień...
Ludzie! Czy Wy też czujecie się przemęczeni? Jakby się tak cofnąć w czasie to poniedziałki u mnie nigdy nie należały do jakichś energicznych dni ale dzisiaj to już przeszłam samą siebie. Zdarzyło Wam się złapać drzemkę w pracy? Nie? Hahaha! A mnie się to dziś przytrafiło. Dziwne uczucie. Mało tego, powiem Wam, że ja nigdy nie rozumiałam jak można spać w ciągu dnia! A jednak. Da się!  Pracuję w bardzo małej firmie. Często zostaję sama w biurze. Rozpoczynam pracę o 10siątej, wchodzę do biura - cisza. Biuro puste. Bosko - pomyślałam. Włączyłam komputer. Odpisałam na maile i ... się zaczęło! Oczy dosłownie same mi się zamykały. Próbowałam coś z tym zrobić. Wypiłam mocniejszą niż zwykle kawę, wyszłam na papierosa... ale gdy siadałam przed komputerem moje powieki znów stawały się ciężkie! Walczyłam, broniłam się ale nie dałam rady... zasnęłam! Taaaaak! Przycięłam komara w pracy! Minęło może 30 minut jak usłyszałam dźwięk służbowego telefonu. Odebrałam z automatu jeszcze zaspanym głosem - "haaaalo?" i słyszę w słuchawce znajomy głos: "Dzień dobry Pani Ewo!" Ohooooooo! Prezes dzwoni. Rozbudziłam się momentalnie! Serio. To był ciężki dzień. Oj, bardzo ciężki dzień.
Już odliczam dni do urlopu... Zbliża się wielkimi krokami. Jeszcze tylko dwa tygodnie! Zleci szybko.
Po pracy czym prędzej chciałam wrócić do domu. Żadne wyjścia na piwko, sok czy lody mnie nie interesowały. Wsiadłam w tramwaj. Włączam facebook'a i wpadłam na nowy wpis Anki Lewandowskiej. Podała w nim przepis na kotlety mielone z buraka. Z buraka??? Wow! Czytam dalej: "szybkie i zdrowe przygotowanie potrawy". Bingo! Zależało mi na tym aby zrobić dziś coś na szybko iii proszę bardzo! Musiałam wstąpić po buraczki bo resztę składników miałam i do dzieła!
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie dorzuciła czegoś od siebie...
Przepis jest banalnie prosty! Anna do mięsa mielonego z indyka dodała buraczki, szczyptę kurkumy, majeranku, soli, pieprzu, chilli. Ja starłam dodatkowo jedną, niedużą marchewkę i posiekałam drobniutko natkę pietruszki. Yummy!
Polecam!

Ej, ej, ej... bo Wy jeszcze nie wiecie ale ja bardzo lubię gotować, lubię eksperymentować w kuchni.
Nie wiecie jeszcze ale się dowiecie! ;)

Dobranoc.


the last hours of the weekend...

the last hours of the weekend...

Hej!

Jak Wam weekend minął? Mój do lekkich nie należał.Sobota? Wyjazd na wieś do rodziców. Pobudka? 6.30. Nieźle, co? Kurde! Kto w sobotę o tak wczesnej porze wstaje?! Stres żeby zdążyć na autobus bo umówiłam się przy okazji ze znajomą - kosmetyczką, ( a nie lubię się spóźniać!) nie wiem tylko co mi odbiło by godzić się na tak wczesną godzinę u niej!

niedziela dzień...

niedziela dzień...

Witajcie moi mili...
Długo się zastanawiałam nad tym czy to dla mnie, czy mam na to czas...
Czas na bloga rzecz jasna!

zabawy z obiektywem ;)
Copyright © 2014 monkeywrites , Blogger